To może teraz jeszcze jeden kwiatek... I jeszcze jeden... i jeszcze... Żmudna praca ale ciekawość efektu końcowego silniejsza ode mnie... Spójrzcie jak wyszło...
Efekt przypomina delikatną mgiełkę... Coś z nimi teraz trzeba zrobić. Może spódnica? I naszyję je na nią? Nie chcę już myśleć co z nich zostanie po godzinnym siedzeniu na krzesełku...
Jutro odszyję bluzkę i postaram się połączyć oba tematy w jedną całość. Teraz idę spać... bo już dosyć późno... A w tle z głośników: Messiah Handela... Londyńska wersja. Coś pięknego... Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz