Niestety... Trudno... Wstyd się przyznać ale... jak wiele kobiet w naszym pięknym Kraju - i ja uległam "piłko-szałowi"... Szczerze powiedziawszy: szkoda mi było czasu na takie głupoty... Zawsze mam milion ciekawszych rzeczy do zrobienia niż bezproduktywne siedzenie na kanapie i wodzenie wzrokiem za skórzaną kulką... (Ups!) Podejrzewam, że większość z Was jest tego samego zdania... No dobra. Można sobie popatrzeć na przystojnych chłopaków... ale większość z nich jest stanowczo przereklamowana... Wyrobiłyśmy sobie zdanie na ten temat podczas oglądania meczów, bo czymś trzeba było się zająć... Nie wspomnę co się działo jak przed samym meczem z Grecją napomknęłam coś o haftach Rychelieu... Jaaaak się na mnie faaaaceci spoooojrzeli.... Odechciało mi się wszystkiego... przez pierwszą połowę... Później wciągnęła mnie atmosfera... Okazało się, że to super zabawa! Oprócz wrzasków jakie wznosiliśmy wszyscy byli w biało-czerwonych strojach, z szalikami, z trąbkami, wymalowani, flaga na ścianie... A jak nasi piłkarze śpiewali nasz Hymn przed meczem z Rosją... Z takim zaangażowaniem... A my z nimi... To wzruszenie było ogromne! Jak już wspomniałam: dałam się wciągnąć w ten klimat i to do tego stopnia, że zaraz usiadłam do maszyny i uszyłam odpowiedni strój na tą okazję... A że hymnem Polaków na Euro miało być "Koko Euro-spoko" (nie będę roztrząsała swojej opinii na temat tego co się dzieje wokół utworu...), to moje myśli podążyły w kierunku: na ludowo! I zobaczcie co ściągnęłam z maszyny do szycia... Od razu powiem: nie wstydzę się naszego folkloru. Jest cudownym i niewyczerpalnym źródłem inspiracji.
Zostało mi jeszcze trochę tej tkaniny więc zachęcam wszystkie chętne :)
 |
Przed wyjściem na mecz |
 |
Strefa kibica |
 |
Nasz najmłodszy "Kibol" |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz