A pierniki wiadomo - dojrzewają dość długo, więc czas zakasać rękawy i zabrać się do pracy....
Teraz tylko pieczenie...
Pierwsze koty za płoty... i ruszyła produkcja... :)
Z każdą chwilą przybywało co raz więcej... aż do wyczerpania zapasów, czyli ciasta :)
A oto efekty :)
A oto przepis. Wychodzi z niego 70 sztuk :)
-750 g mąki pszennej,
-15 g proszku do pieczenia,
-5 g zmielonego imbiru,
-3 g zmielonej gałki muszkatołowej,
-2 g zmielonych goździków,
-2 g startego cynamonu,
-225 g masła,
-235 ml melasy (lub melasy pół na pół z golden syrupem lub miodem),
-180 g miałkiego brązowego cukru,
-120 ml wody,
-1 jajko,
-1 łyżeczka ekstraktu z wanilii.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i przyprawami. Odstawiamy.
Pozostałe składniki (oprócz jajka) wrzucamy do garnuszka, podgrzewamy, czekamy do roztopienia się i rozpuszczenia składników mieszając.
Suche składniki wymieszamy teraz z rozpuszczonymi, na końcu dodając jajko. Dobrze mieszamy! Ciasto formujemy w kulkę, zawijamy w folię, spłaszczamy i wkładamy do lodówki na 3 godziny. Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy i wycinamy różne świąteczne kształty. Kładziemy na blachę wyłożoną pergaminem.
Pieczemy w temperaturze 175 st przez 10-12 min. Teraz studzimy i dekorujemy lukrem.
Lukier:
-1 białko.
-1 szklanka cukru pudru
Białko ucieramy z cukrem na jednolitą masę. Lukier powinien być gęsty na tyle aby udało się z niego zrobić wzorek. Jeżeli jest za rzadki - zagęszczamy go dodatkowymi 3-5 łyżkami cukru pudru.
Do nakładania lukru na pierniczka służy nam patyczek do szaszłyków, wykałaczka lub strzykawka cukiernicza. U nas sprawdziła się ta ostatnia... :)
Życzę miłej zabawy!
Pozdrawiam :)