Translate

tworzenie czegoś co przynosi nam radość i satysfakcję

niedziela, 24 czerwca 2012

Candy

Moje pierwsze Candy!


Mam do oddania haftowany pas do spódnicy - półprodukt. Oznacza to, że każda będzie go mogła dopasować do swoich rozmiarów. Nie wiem czy Wam się spodobał i czy zapragniecie mieć coś takiego...? Jeżeli nie jest on za bardzo w Waszym guście to zaglądajcie do mnie częściej a na pewno będą i inne propozycje.  Jeżeli Wam się podoba - zapraszam do zabawy!
O reszcie już informuje :)

1. Najpierw trzeba zamieścić swoją opinię na temat mojego bloga co będzie dla mnie sygnałem, że wyrażacie chęć udziału w losowaniu Candy.
2. Ogłosić na swoim blogu o moim Candy, wklejając na bocznym panelu podlinkowane zdjęcie zamieszczone poniżej:


3. Osoby bez bloga proszę o pozostawienie pod komentarzem swojego adresu mailowego do kontaktu i... gotowe!

Candy trwa do 30.07.2012 r. i tego dnia o godzinie 18.00 w obecności świadków (dziewczyn z kursu szycia) odbędzie się losowanie!

Życze powodzenia!

Wakacyjna spódnica cd.+Candy

W "mgnieniu oka" - spódnica gotowa. Tak wyszła.

SPRZEDANA
Co myślicie na jej temat? Podzielcie się ze mną swoimi spostrzeżeniami. Jestem ich ciekawa a przyjaciółka pewnie jeszcze bardziej...
P.S.
Pamiętacie jak w pierwszej części "Wakacyjnej spódnicy" odgrażałam się przyjaciółeczce, że jeszcze coś wymyślę... Wymyśliłam. Siedząc nad jej spódnicą w głowie powstawał następny projekt spódnicy... "A gdyby tak na pasie coś stworzyć...? Może tkaninę zasadniczą zastąpić czymś innym... Inny kolor..., deseń..., inna tkanina...? Tylko jaka...? Żeby całość miała ręce i nogi." Mam tkaninę. Białą. Mam ładny motyw na hafciarkę... Wszystko jakoś połączę w jedną całość. Zobaczymy jak to wyjdzie...
Wyszło tak.

Przód paska
Z tego powstanie następna spódnica... Biało-złota. Mam do niej biały szyfon...
Przy okazji wpadłam na inny pomysł. Wyhaftuję jeszcze jeden taki pasek (tył i przód). Dla Was! Po zasady otrzymania go odsyłam Was do Etykiety: CANDY. O ile Wam się oczywiście podoba i chcecie go mieć na własność...

sobota, 23 czerwca 2012

Sesja zdjęciowa

  Na specjalne życzenie: kilka zdjęć z sesji...


Przepraszam jeżeli kogoś znudziłam tą sesją ale... To i tak okrojony wybór. I to sporo. A wierzcie mi: było z czego wybierać.

W sesji brali udział:
- Modelka: Beata i Paweł
- Wizażystka: Asia
- Studio fotograficzne: ESTE - Sławomir Trojanowski - profesjonalista (co widać) i tworzy fajną atmosferę podczas sesji (a dla pracującej ekipy to bardzo ważny "szczegół")
- Kwiaciarnia w której jestem zakochana... Komu się dzisiaj chce tak misternie i z taką fantazją tworzyć bukiety i kompozycje...?: "Bukiet" Gryfino - Katarzyna Gozdecka
- No i moja skromna część udziału... Dora & Moda - Dorota Markowska

środa, 20 czerwca 2012

Wakacyjna spódnica

Niedługo wakacje! Dzieciaki już się nie mogą doczekać a dla mnie to okres wytężonej pracy. Dlaczego? Prawie każda klientka argumentuje to w ten sam sposób: "Oby zdążyć przed".... i tu pada data wyjazdu. Próbowałam zgłębić ten fenomen i udało się! Przecież to logiczne: jak wyjazdy (i to nie daj Bóg - za granice) to należy ze sobą wziąć coś oszałamiającego, coś w czym poczujemy się inaczej, wyjątkowo, swobodnie... Coś w czym wyjdziemy na romantyczną kolację z mężem. Coś w czym przejdziemy się deptakiem znanego kurortu i w pełni poczujemy się jak w innym wymiarze... Bo to będzie inny wymiar. Urlopowy. Pełen luz... Tak samo było i w tym przypadku... Tu zapowiadał się wyjazd na Lazurowe Wybrzeże... Ciepły, śródziemnomorski klimat... W projekcie: spódnica! Spódnice też uwielbiam! To będzie coś zwiewnego... Zaproponowałam taki oto zestaw:


W zasadzie to mało się o niego nie pobiłyśmy... Ja i moja przyjaciółka, bo to dla niej ma być...
To był mój zestaw!!! Ja go sobie upodobałam!!! Ja go sobie wybrałam!!! I ja go sobie zaprojektowałam!!! I co?!? Oddałam go... Oddałam moje wakacyjne spełnienie marzeń... Moje nadzieje... Mój zestaw... Mój!!! Mój Skarb... O raaaany... coś mi ten tekst przypomina... Muszę się opanować... Z godnością więc "zaproponowałam" jej wybrany zestaw kolorystyczny oraz projekt na wakacyjną spódnicę... (w podtekście: poczekaj Tyyyy, już ja coś sobie wymyślę.........). Przecież pragnę aby moja przyjaciółka oszołomiła swoim wyglądem połowę Francji...
Wierzchnia tkanina - bardzo ale to bardzo przeżroczysta. A jak się stanie pod słońce... Nieeee... Tak być nie może. Każdy wiek ma swoje prawa. My, (czyli ja i moje przyjaciółki oraz klientki) w większości jesteśmy już poważnymi (no, powiedzmy...) żonami i matkami. W każdym bądź razie: pewnych rzeczy nam już nie wypada...


I co? Świat przez nią widać, nie? Pod spód konieczna jest dodatkowa tkanina bo wiem, że ja bym się bez niej czuła fatalnie...
Tak więc przystępuję do dzieła... Zobaczymy ile czasu mi to zajmie...? Jak będzie wyglądać...? Czy spełni oczekiwania moje i mojej przyjaciółki...? I co najważniejsze: czy jej się spodoba...? Jutro znowu egzamin... 





wtorek, 19 czerwca 2012

Pierwsze spódniczki kursantek

Kolejne warsztaty kroju i szycia. Spójrzcie co dziewczyny uszyły w przeciągu jednych zajęć! Na uwagę zasługuje fakt, że jedna z nich jeszcze nigdy nie siedziała przy maszynie do szycia... Zaczynałyśmy od nauki nakładania nici... Może model niezbyt skąplikowany... ALE ILE RADOŚCI!!!
No i od czegoś trzeba zacząć...

poniedziałek, 18 czerwca 2012

"Koko Euro spoko"

Niestety... Trudno... Wstyd się przyznać ale... jak wiele kobiet w naszym pięknym Kraju - i ja uległam "piłko-szałowi"... Szczerze powiedziawszy: szkoda mi było czasu na takie głupoty... Zawsze mam milion ciekawszych rzeczy do zrobienia niż bezproduktywne siedzenie na kanapie i wodzenie wzrokiem za skórzaną kulką... (Ups!) Podejrzewam, że większość z Was jest tego samego zdania... No dobra. Można sobie popatrzeć na przystojnych chłopaków... ale większość z nich jest stanowczo przereklamowana... Wyrobiłyśmy sobie zdanie na ten temat podczas oglądania meczów, bo czymś trzeba było się zająć... Nie wspomnę co się działo jak przed samym meczem z Grecją napomknęłam coś o haftach Rychelieu... Jaaaak się na mnie faaaaceci spoooojrzeli.... Odechciało mi się wszystkiego... przez pierwszą połowę... Później wciągnęła mnie atmosfera... Okazało się, że to super zabawa! Oprócz wrzasków jakie wznosiliśmy wszyscy byli w biało-czerwonych strojach, z szalikami, z trąbkami, wymalowani, flaga na ścianie... A jak nasi piłkarze śpiewali nasz Hymn przed meczem z Rosją... Z takim zaangażowaniem... A my z nimi... To wzruszenie było ogromne! Jak już wspomniałam: dałam się wciągnąć w ten klimat i to do tego stopnia, że zaraz usiadłam do maszyny i uszyłam odpowiedni strój na tą okazję... A że hymnem Polaków na Euro miało być "Koko Euro-spoko" (nie będę roztrząsała swojej opinii na temat tego co się dzieje wokół utworu...), to moje myśli podążyły w kierunku: na ludowo! I zobaczcie co ściągnęłam z maszyny do szycia... Od razu powiem: nie wstydzę się naszego folkloru. Jest cudownym i niewyczerpalnym źródłem inspiracji.
Zostało mi jeszcze trochę tej tkaniny więc zachęcam wszystkie chętne :)
 

Przed wyjściem na mecz
Strefa kibica
Nasz najmłodszy "Kibol"
Strefa kibica

niedziela, 17 czerwca 2012

Lniana sukienka z 5-ciu falban

Jak zwykle "znalazłam" i jak zwykle "przez zupełny przypadek" - kawałek lnu. Jak widzicie: dosyć spory kawałek lnu... "Coś z nim trzeba zrobić. Przecież nie może leżeć tak bezproduktywnie..." Tym bardziej, że w planach jest coroczny wyjazd na Festiwal Wikingów do Wolina. Uwielbiam te klimaty i nie wyobrażam sobie że mogłabym go opuścic... W wiosce chodzą odziani tylko w wyroby z rzeczy naturalnych. A że len się do nich zalicza... No i chcę z nimi tworzyć choć namiastkę tego klimatu, poczuć się choć przez chwilę jedną z nich... Chcę się z nimi przenieść w tamte czasy... a jak wiadomo: strój może być w tym pomocny. Nawet JEST! Już mam pomysł. Teraz trochę pracy z konstrukcją, którą musiałam przemodelować na własne potrzeby... Cięcie. Szycie. I jest. Wyszła mi baaaaardzo długa... Tak długa, że jak ubieram do niej klapeczki - to ich nie widać... Nie jest to 100% odzwierciedlenie stroju kobiet Wikingów. Gdybym chciała to zrobić - wzbudziłabym nie małą sensację w dzień powszedni, w centrum Szczecina... A ja chciałam tą sukienkę ubrać też na np. zakupy. I jak Wam się podoba? Ta akyrat jest dla mnie ale Wy możecie mieć taką samą. Wystarczy tylko podać swoje wymiary i kolor w jakim Wam dobrze :)

Lniana sukienka 2




Klosiki i abażury

Jeszcze kilka propozycji klosików lub abażurów jakie możemy wykonać na kursie szycia. Może któryś Was zainspiruje... Jakaś malutka lampka w okno lub na nocny stoliczek...


piątek, 15 czerwca 2012

Klosik z "zerówki"

Wystarczy kupić w pasmanterii nitkę typu "Kordonek" i cieniutkie szydełko, poświęcić ze trzy wieczory... Zimowe wieczory... Chyba że bieglej posługujecie się tym sprzętem niż ja :) Aaaa! Kupić jeszcze trzeba klosik. Ten akurat jest z Castoramy i kosztował chyba 24 zł. Może macie już jakiś klosik w domu...? W każdym bądz razie: musimy go mieć przed przystąpieniem do dzieła bo z niego ściągamy obwód, który jest potrzebny do ustalenia długości siateczki. Właśnie ona dostąpi zaszczytu tworzenia opaski na naszym kloszu. Do niej będziemy przyszywać wyszydełkowane w pocie czoła kwiatuszki, sznureczki oraz przylepiać cyrkonie... Kiedy już mamy to wszystko - wystarczy połączyć w całość. Tylko "tyle"...


poniedziałek, 11 czerwca 2012

Komplet z baskinką.

Miałam pomysł, projekt... Tylko że zanim doszło do jego realizacji... koncepcja zmieniała się przynajmniej trzy razy... W efekcie zdecydowałam się na bluzkę z modną w tym sezonie baskinką. Dołożyłam również kołnierzyk (hit tego sezonu) z pięknej koronki (też hit)! No i spódnicę (a czemu nie?) do kompletu. Oczywiście z tej samej koroneczki bo grzechem było by schowanie jej w mojej "Szafie ze skarbami" a tym samym spisanie na zapomnienie na dłuuuugi okres czasu... Dlaczego miałabym o niej zapomnieć? Odpowiedź jest prosta: za każdym razem jak tylko otworzę ten mój skarbiec - wysypują się z niego same klejnoty w postaci pięknych wełenek, kaszmirów, taft, koronek i jedwabiów... Jak się im oprzeć? I zaczyna się proces twórczy... Z tej wełenki - będzie to, a z tego jedwabiu - będzie to... No i zanim dojdę do obecnie eksploatowanej przeze mnie koroneczki... to już nie wiem w co najpierw ręce włożyć... Typowe rozterki projektantów...
Wracając do projektu: powstał fajny komplecik. Na razie na papierze. Niedługo będą zdjęcia odszytego już modelu.

 

czwartek, 7 czerwca 2012

Broszki - małe a cieszy

Ostatnio wybrałam się na "szperanie" po sklepach. Zaszłam do H&M. Czasami coś tam sobie upatrzę. Tym razem padło na czarnego kwiatka mającego służyć jako ozdoba do włosów, za całe 5 zł. Co by tu z niego zrobić? W swojej szkatułce ze skarbami mam kupioną daaaawno temu, u naszych południowych sąsiadów "gwiazdkę". Kiedyś, za czasów swojej świetności służyła jako broszka ale wszystko się połamało i rozpadło. Szkoda mi było ją wyrzucać. A gdyby tak połączyć tego kwiatka z tym świecidełkiem...? Odczepiłam gumkę, doszyłam zapięcie od broszki i świecidełko. Spójrzcie jak fajnie, za małe pieniądze i małym nakładem pracy można ozdobić swoją "Małą (tak modną w tym sezonie) kolorową". Z rozpędu zrobiłam drugą broszkę. To ta na drugim planie. Do jej wykonania potrzebny był kawałek czarnego jedwabiu, kilka koralików i mała błyskotka. I efekt gotowy.




Tego typu ozdoby przypisane są stylowi "Chanel". Częłsto są z nim łączone i dobrze się razem komponują. A swoją drogą: może coś w tym stylu znajdzie się na sezon jesienno/zimowy 2012/13... Przy upinaniu tej tkaniny, coś mnie tak jakoś naszło...