Na moim warsztacie kolejna lniana sukienka. Już się nie mogę doczekać kiedy ją ukończę... Oprócz tego dwa duże tematy. Pierwszy: zawodowy; dla jednej z moich klientek. Drugi: to przedpokój. Mój prywatny. I nie da się ukryć: tragiczny! Ale jego dni są już policzone. Na razie jestem na etapie malowania drzwi. Kiedy robi się wszystko w tak zwanym międzyczasie - zadanie urasta do rangi tygodni... Zobaczymy jak będzie i w tym przypadku... Ale to nie wszystko. W planach jeszcze renowacja kredensu... Dużego, ciężkiego i starego... Już się nie mogę doczekać finału... a jeszcze go nie zaczęłam...
Póki co - takie tam małe co nieco... Ze dwa lata temu kupiłam ostatnie 2m tej tkaninki. Oba brzegi były haftowane. Jeden postanowiłam zostawić w całości, drugi pocięłam. Uwielbiam duże dekolty, więc i tym razem nie mogłam sobie darować.
Kawałeczek haftu doszyłam jako medalion. Jak medalion to medalion - musi się wyróżniać. Użyłam do tego celu ciągle modnych kryształków Svarowskiego.
Pomysłowa i niezwykła. Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Graszynko. U Ciebie też fajnie... Fajny mebel, fajne motywy i fajnie sobie radzisz z nakładaniem ich. Dla mnie to jeszcze faza prób i błędów... ale się nie poddaję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń