I znowu odbyłam podróż do Indii... Ja mentalnie. Klientka - fizycznie.
Nawiązując do tamtejszej kultury wiadomo było, że kreacja na pewno ma nie prowokować czyli musimy zrezygnować z odsłoniętych ramion, krótkich spódniczek (przypominam, że w tamtej kulturze jest to długość nie odsłaniająca kolana), przeźroczystości... Ma być za to szalenie kolorowo i harmonijnie.
Z racji zbyt krótkiego terminu, miałam się skupić tylko na samym dole. Góra miała być dobrana już w Delhi, w sklepach przy lotnisku....
Na koniec mogę tylko powiedzieć, że kreacja w perfekcyjny sposób zatuszowała to co miała zatuszować... i podkreśliła to co chciałyśmy aby podkreślała...
Ale co to było.... niech pozostanie słodką tajemnicą.... :)
Piękności! Dzieło sztuki! :-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miło Cię widzieć :) Za to u Ciebie ciągle coś nowego :) Pracuś z Ciebie :)
Usuńpiekne!!!!!wielkie brawa :) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńBooooooooska. Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńOoooo... dzięki Ci Boska! :)
Usuńcudowna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i witam w moim świecie :)
OdpowiedzUsuń