Translate

tworzenie czegoś co przynosi nam radość i satysfakcję

wtorek, 22 stycznia 2013

Gość w dom, Bóg w dom

Dzisiaj troszkę o dekoracji wnętrz. Czasami będę przemycać kilka zdjęć z tego tematu, bo jak wiadomo miał to być blog głównie o warsztatach szyciowych i modzie. Nie wiem czy tych wszystkich tematów nie jest za dużo... Ale kogo akurat ten rozdział nie interesuje - może go pominąć.
Chcę Wam pokazać coś szczególnego... i nietypowego. Coś a raczej kogoś - kogo przytachałam do domu z ostatniej wyprawy do "klamociarni" (tak nazywam wszystkie sklepy ze starociami, antykami, które regularnie nawiedzam). Po przekroczeniu progu takiego sklepu moje oczy dopada tajemnicza przypadłość... Stają się strasznie rozbiegane i w jednej chwili próbują ogarnąć jak najwięcej się da. Zamieniam się w łowczego. Szukam tego czegoś. Tego co na pewno na mnie czeka. Czegoś "mojego". Znacie to uczucie. Na pewno. Po przejściu kilku kroków mój wzrok zatrzymuje się się na Nim. Stał i tak patrzył prosto na mnie... "Fajny i piękny"- myślę sobie - "ale po co...?" Zajęłam się dalszym szperaniem. Nagle słyszę głos jakiejś kobiety: "Ale fana figurka! Wiesz gdzie bym ją postawiła?" - zwróciła się do swojej koleżanki, która jej towarzyszyła. Ooooo, NIE! Ta figurka jest przecież moja! No tak. Znowu zostałam ukarana za brak zdecydowania... "No cóż... Teraz będę żałować do końca życia!... Żeby to pierwszy raz!" Zabrałam się za dalsze zwiedzanie pomieszczeń, aż znowu dotarłam w to samo miejsce. Dalej tam stał! Rozglądnęłam się. Koleżaneczek już nie było. "On jest dla mnie przeznaczony." Wzięłam go i postawiłam na ladzie przed ekspedientką. "W jakiej cenie?", "Taniutko. Biorę. Tylko co ja z Nim zrobię...?" Stoję i myślę. Ze mną ta ekspedientka. Dołączyła do nas jeszcze jedna pani, i następna... Wszystkie stoimy, patrzymy na Niego i... cisza. Kompletna cisza i bezruch. Trwało to z dobre 5-7 min. Niesamowite. Odzywam się: "Mam nadzieję, że mąż nic na to nie powie..." a jedna ze stojących obok pań mówi: "Jak już wejdzie do domu, to musi tam zostać..." I został...






                                              :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz