Translate

tworzenie czegoś co przynosi nam radość i satysfakcję

niedziela, 13 maja 2012

Wyprawa na "Kanał Moczydłowski"

Aaaaa.... Mam jeszcze zdjęcia z wyprawy kajakowej po "Moczydłowskim Kanale". Grzechem było by nie zamieszczenie ich. O takich "perełkch" trzeba mówić i trzeba je pokazywać. Po pierwsze: jest to cuuuuudowny sposób na odpoczynek. Po drugie: na naładowanie swoich akumulatorów. Po trzecie: na obcowanie z przyrodą. Nie potraficie sobie wyobrazić jaka tam panuje ciiiiisza... Nic. Żadnego odgłosu cywilizacji. I tylko rechot żab: witający - kiedy się do knału wpływa i odprowadzający, kiedy się z kanału wypływa. Czasami można się naciąć na zaszytego gdzieś w zaroślach wędkarza...
I to wszystko 10 min. jazdy samochodem w kierunku granicy polsko-niemieckiej na Lubieszynie. Musicie tylko znaleźć miejscowość: Moczyły. Przy brzegu z Odrą, na końcu tej urokliwej wsi znajduje się wypożyczalnia kajaków. Za godzinę trzeba zapłacić 8 zł za osobę. Przepływamy na drugą stronę Odry wprost do widocznej z daleka śluzy. Pierwsz kanał po prawej stronie to cel naszej wyprawy. Spieszcie się, bo późnym latem i jesienią Kanał jest nie do przepłynięcia ze względu na zarośnięcie wodorostami. Kanał można przepłynąć w 20-30 min. ale my tam rzucamy nasze kotwice, zwieszamy nasze rączki i nóżki za burtę i dajemy się ponieść nurtowi... Ptaki śpiewają, żaby kumkają, słoneczko przygrzewa... Sam miodek! COŚ PIĘKNEGO!!!  Jeżeli za mało było wrażeń: polecam zapuszczenie się w dalsze rewiry naszego Międzyodrza. Tylko tam to już trzeba wiosłować jeżeli założeniem jest przebycie wyznaczonej trasy wycieczki... Zaopatrzcie się tylko wcześniej w odpowiedni przewodnik, bo inaczej grozi to zgubieniem "drogi".

I jak myślicie: Wodnik-Szuwarek zlał się z otoczeniem? Specjalnie do tego zdjęcia szamotała się z tą kurtką w tym kajaku i wierzcie mi: bezpiecznie nie było... Mam nadzieję, że moja przyjaciółeczka nie obrazi się za opublikowanie jej osóbki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz