Translate

tworzenie czegoś co przynosi nam radość i satysfakcję

poniedziałek, 20 maja 2013

Bajka o koraliku czyli jak nie narobić sobie roboty



Opowiem Wam historię... A historia zaczyna się od... malutkiego koraliczka...
Leżał sobie, głęboko w szufladzie, na dnie szkatuły, nie pamiętany przez nikogo z naszego rodu aż... dnia pewnego, przez zupełny przypadek spowodowany promieniowaniem z kosmosu... wpadł w moje ręce.


Sekundę póżniej następny...


I nastała jasność! (bo mnie oświeciło). Z setki myśli przewijających się z prędkością światła przez mój mózg (bo taki posiadam. Czasami...), wyłuszczyłam jedną z nich: Z TEGO POWSTANIE PIERŚCIONEK!!! (ta dammmmm!!!!)


Następną moją myślą było...: po co mi ten pierścionek...? "No, dobra. Skoro już jesteś, to coś trzeba z Tobą zrobić". Najlepiej: nosić. Tylko do czego...? I znowu zaczęły mną targać egzystencjonalne niepokoje ... (a to może wyprowadzić z równowagi, prawda?) Mam: USZYJĘ DO NIEGO SPÓDNICĘ!!! Szarą. Bo to ładny kolor i pięknie idzie z turkusowym. I jak to w życiu bywa: przez zupełny przypadek znalazłam go w szafie... I znowu życie nabrało sensu!!! :D (ta dammmmm!!!!)

W razie czego to i nici w chodzącym za mną kolorze się znalazły :)
I chusta...
I naszyjnik... tylko chyba odbiega trochę stylem... Holender... (Mad Ik - nie do Ciebie:) )


No dobra... ale przecież w samej spódnicy, z pierścionkiem na ręku paradować się nie da... No może i da, ale ja wolałabym zaoszczędzić sobie i wszystkim tych doznań estetycznych.
Co więc mam dalej czynić...? Znowu rozchwiał mi się charakter. Po butelce napoju niskoalkoholowego i na dodatek gorzkiego (ble, nie cierpie ale czego się nie robi dla sztuki) - umysł się rozjaśnił: No tak! Przecież to proste: USZYJĘ BLUZKĘ!!! (ta dammmmm!!!!)



Mało mi. Ciągle mi mało... Turkusu rzecz jasna, nie piwa. Co to jest - taki mały pierścioneczek. Ledwie go widać. Mam! Bransoletka. Tak. BRANSOLETKA TO JEST TO!!! (ta dammmmm!!!!)




A propos: czy któraś z Was wie jak zapiąć taką bransoletkę bez tracenia na tę czynność tak cennego czasu ??? Bez latania i szukania pomocy u rodziny, sąsiadów czy wylewania litrów potu usiłując już nawet przy pomocy zębów dokonać tego cudu...???

A mogłam zostawić tego głupiego koralika tam gdzie go znalazłam...




6 komentarzy:

  1. Zacznę od końca - wymień zapięcie. Są takie przyjaźniejsze ludziom. Ale z racji tego że ja bransoletki gubię a nie noszę, o może dziewczyny co robią biżuterię coś dorzucą.

    Bardzo lubię szarości. Fajnie wyglądają z turkusem, a na taki pomysł bym nie wpadła.

    Holenderski byłby bardziej niebiesko-biały ;) Ale ten też mi się podoba.

    Fajna jest góra spódnicy.

    Grzeb dalej w szufladach, bo te znaleziska dobrze Ci robią :)

    Jeśli jeszcze Ci mało niebieskości, to polecam indygo do farbowania włosów :) Na włosach jakoś nie bardzo mi ono zostaje, ale za to mam niebieskie paznokcie, wannę, ręczniki i osprzęt w łazience :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi hi hi :) Paznokcie to ja też mam niebieskie ale od lakieru do nich :) Dzięki za... SAME POZYTYWNE KOMENTARZE w tym poście... :D To pierwszy raz, kiedy nie było żadnego "ale" :D !!!

      Usuń
  2. Po prostu bardzo kreatywnie podeszłaś do tematu, dobrze że znalazłaś te koraliki:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Spódnica mega mnie zachwyca! Chusta cudna i cała reszta też :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuuudaaaaa :) i spódnica i top i biżu! a jaka zgrana kolorystyka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Wam, Dziewczyny za miłe komentarze :) Mam zamówienie na kolejny pierścionek (szaro-srebrny) więc niedługo przekonamy się co mi wyjdzie... :)

    OdpowiedzUsuń