Translate

tworzenie czegoś co przynosi nam radość i satysfakcję

piątek, 27 lipca 2012

Ubranka na przetwory

W jednym z poprzednich postów obiecałam, że dohaftuję jeszcze kilka "opakowań" na słoiczki z przetworami... Oto i one.
Cena tych hafcików: 6zł/szt

A dla tych, dla których kolor jest za mocny...

Pozdrawiam :)

wtorek, 24 lipca 2012

Chłodnik litewski

Dziś trochę przewrotnie... Wprawdzie danie to nie zalicza się do słodkości ale smakuje równie pysznie. I jest zdrowe! Pomyślałam sobie, że w tak upalne dni jakie nastają warto przetestować ten przepis, bo jest CHŁODNY i lekko strawny. A bardziej prostego to już nie znam... Przecież kuchnia to raczej nie mój konik a sprawdza się u mnie znakomicie... Potrzeba nam będzie jedynie trochę skwarek i koperek do okraszenia ziemniaczków..., trochę ziemniaków, ze dwa  chłodne kwfiry, dwa surowe buraczki, ogórek, szczypiorek, dwa ząbki czosnku, dwa jajka na twardo (żółtko można utrzeć, białko pokroić w kostkę), sól, pieprz... Ot i cała parada...! Wszystko tarkujemy na małych oczkach i ze sobą mieszamy... Oprócz oczywiście ziemniaków, skwarek i koperku... Tena zestaw przygotowujemy w osobnym naczyniu i stawiamy obok chłodnika. Nabierając na łyżkę ziemniaczka ze skwarkami, w drodze do ust maczamy to wszystko w naszym chłodniku. Ależ to pyszniutkie! Mówię Wam! Spróbujcie!



SMACZNEGO

Jakubowy jarmark

W weekend odbył się w naszym mieście jarmark. Muszę powiedzieć, że z roku na rok rozwija się i to z coraz większym rozmachem. Wystawiało się ponad 130 stoisk! Licznie prezentowali się artyści rękodzielnicy i artyści ludowi. Jaką można było zobaczyć biżuterię..., ciuszki lniane..., sweterki dziergane...... Coś pięknego! W tym roku mieliśmy również przyjemność wysłuchać fantastycznych zespołów, które rozgrzały publiczność do czerwoności. Cały tłum widzów śpiewał z zespołem "Raz, dwa, trzy" albo rytmicznie podrygiwał w takt folkowej muzyki "Kapeli ze wsi Warszawa". Nie mówię już nic o szczecińskim zespole Dikanda... Występ tej grupy odbija się do tej pory szerokim echem... Słychać nawet o niej było w... saunie. Tak zawrzało od dyskusji o niej z przypadkowymi ludzmi, że nie wiadomo od czego nam było bardziej gorąco...



Noooooo.... może do najlepszych fotoreporterów nie należę... Myślę, że w ogóle nie można tu mówić o jakiejkolwiek jakości zdjęć... ale może coś tam dostrzeżecie......

poniedziałek, 23 lipca 2012

Pora na przetwory

Dwa lata temu udało nam się zebrać z sadu u naszego kolegi ooooogromną ilość śliwek! Pysznych, wielkich, słodkich... Poprzedni właściciel dbał o kondycję drzewek z czego żeśmy nie omieszkali skorzystać... Od tamtego czasu nie udało nam się zebrać nawet jednej... Tacy z nas wszystkich sadownicy. On - jako obecny właściciel i my (paczka znajomych) - jako doradcy... Głód i smutek więc nastał u nas wielki, bo skończyło się wspólne, nocne gotowanie konfitur... Przy życiu trzyma nas nadzieja, "że w przyszłym roku.............. to już na pewno"......!!! Nic nie pomagają bielenia wapnem (chyba że robimy to o złej porze roku....?) ani opryski na mszyce i inne dziady... Nic. Żadnego efektu... W takim razie, na pocieszenie: coś na wieczka. O! I świat staje się weselszy. A słoiczki wypełnię konfiturami z wiśni... Taka mała mistyfikacja... ale nikt o tym nic nie będzie wiedział...
Noooo doooobra... Wyhaftuję kilka wisienek na kilka słoiczków... Będą w następnym poście...
Cena tych hafcików: 8zł/szt.






czwartek, 19 lipca 2012

Serduszka


A oto następny owoc minionego tygodnia... Dostawa towaru do sklepiku... Uwielbiam nad nimi spędzać czas... Jak tylko znajdę gdzieś jakąś późno-wieczorną chwilunie... biegnę do swojej pracowni, zagladam do wielkiego pudła, wyciągam z niego swoje sterty "wszystkiego", zarzucam płytkę np. "Muzykę świata" M. Kydryńskiego (POLECAM!!! dyskretnie przenosi nas w najodleglejsze zakątki naszego globu np. do Eskimosów) i wyciszam się... a przy okazji powstają takie drobiazgi...
Koszt jednego to: 37 zł
Polecam!














środa, 18 lipca 2012

Tunika

UUUUUUuuuuu..... Minął tydzień wytężonej pracy.... I to jak wytężonej... Ukończyłam duży temat dla jednej z klientek, pozamykałam szereg mniejszych i rozpoczęłam kilka nowych projektów... I tak upływa życie... Dzień za dniem...
Jak już wspomniałam; za mną owocny tydzień a oto i jeden z jego plonów...
Czarna tunika dla Pani Grażynki. Piękna, delikatna, haftowana żorżeta i błyskotki jako ramiączka... Bardzo ładnie w niej wyglądała... Tak ładnie, że odszywana będzie jeszcze jedna taka sama, tylko z jasnego jedwabiu. Zobaczymy, która zwycięży w rankingu na najładniejszą.....?





SPRZEDANA





czwartek, 12 lipca 2012

Anitkowa sukienusia

Kolejne warsztaty za nami i... Anita uszyła samodzielnie sukienkę!!! Szok! Zobaczcie jak jej to fajnie wyszło! Sama była zdziwiona, że aż tak ładnie. A jaka była dumna z odszycia dekoltu...
A wszycia zamka... I to 60 -cio centymetrowego!!! Sama! Co tam 20 cm... Dokonała nawet małego podsumowania: "Szycie wcale nie jest takie trudne". Piękne, prawda? Cieszę się, że kolejnej osobie szycie sprawia ogromną satysfakcję. Na zajęcia przyszła nawet w wykonanej przez siebie spódnicy! NO - WEJ! Zapomniałam tylko uwiecznić ten moment na "kliszy"... Ale fajnie wyglądała. I to czerwona! Z pazurkiem...
Sorki tylko za jakość zdjęcia ale "z ręki"...

Jeszcze tylko podwinięcie dołu i... gotowa!



niedziela, 8 lipca 2012

W malinowym zagajniku

Dzisiaj na słodko, bo jak się oprzeć tym uśmiechniętym, czerwonym buźkom wiszącym na gałązkach i krzyczącym: " ZERWIJ MNIEEEE, bo jak nie to spadnę w tę czeluść bezprzepastną i tyle będziesz ze mnie miała..." No to coś trzeba z tym zrobić.... A że lubię deserki... i zapewne nie tylko ja...
Chciałabym Was dzisiaj nakłonić do małego grzeszku... Małego, bo deser nie jest aż tak kaloryczny... (znam bardziej idące w biodra...) Jest i prosty i szybki. Zajmie nam z 15 min. Zobaczcie same.
Do zrobienia potrzebne nam będzie:

1. Garść malin (mogą być dwie),
2. Paczka kruchych ciastek maślanych,
3. Wiórki startego masła (ze 2 łyżki),
4. Miodzik (2 łyżki płynnego),
5. Lody waniliowe... i to wszystko.

Najpierw bo naczynia żaroodpornego kruszymy ciastka, posypujemy je wiórkami z masła i polewamy miodem. Całość przykrywamy kołderką z malin (mogą być też mrożone). Naczynie wstawiamy do nagrzanego (do 180 stopni) piekarnika na 15 min. Teraz wystarczy podzielić na porcje i dołożyć po gałce lodów... Ot, i cała sztuka!
Mam nadzieję, że sprawdzicie ten przepis i już na stałe zagości w Waszych domach.

SMACZNEGO!!!

 


A ta porcja specjalnie dla Dorotki z Poznania! :)


 




W tym roku szczególnie obrodziły...  




piątek, 6 lipca 2012

Letnia sukienusia

Witam Wszystkich odwiedzających!
Na moim warsztacie kolejna lniana sukienka. Już się nie mogę doczekać kiedy ją ukończę... Oprócz tego dwa duże tematy. Pierwszy: zawodowy; dla jednej z moich klientek. Drugi: to przedpokój. Mój prywatny. I nie da się ukryć: tragiczny! Ale jego dni są już policzone. Na razie jestem na etapie malowania drzwi. Kiedy robi się wszystko w tak zwanym międzyczasie - zadanie urasta do rangi tygodni... Zobaczymy jak będzie i w tym przypadku... Ale to nie wszystko. W planach jeszcze renowacja kredensu... Dużego, ciężkiego i starego... Już się nie mogę doczekać finału... a jeszcze go nie zaczęłam...
Póki co - takie tam małe co nieco... Ze dwa lata temu  kupiłam ostatnie 2m tej tkaninki. Oba brzegi były haftowane. Jeden postanowiłam zostawić w całości, drugi pocięłam. Uwielbiam duże dekolty, więc i tym razem nie mogłam sobie darować.

 

Kawałeczek haftu doszyłam jako medalion. Jak medalion to medalion - musi się wyróżniać. Użyłam do tego celu ciągle modnych kryształków Svarowskiego.























wtorek, 3 lipca 2012

Fartuszek dla początkujących

Całkiem niedawno "przeleciałam" po sklepach z tkaninami. Moja ulubiona trasa. W jednym z nich kupiłam kilka kuponów. Dzisiaj kolejny z nich wpadł w moje ręce, a że była okazja... Chciałam przygotować  imieninowy prezencik dla mojej koleżanki Ali... Co by tu jej uszyć...? Wiem. Fartuszek. Ale taki bardziej słodki, bo ona jest bardzo fajną, miłą i sympatyczą osóbką. Taka truskaweczka! I te pszczółki to świetna przenośnia...


 Co nam będzie potrzebne:
1. Kawałek fajnej, w miarę grubej tkaniny jako baza o wym: szer: 80cm x 50cm-wys.
2. Dobrany kolorystycznie materiał (u mnie len) na lamówki o wym: 24cm x 1.50cm
3. Nici dopasowane kolorystycznie,
4. Klejonka o wym: 50cm x 1.10cm
5. Nożyczki,
6. Szpilki,
7. Kreda krawiecka,
8. Centymetr,


A więc do dzieła!
1. Najpierw wycinamy prostokąt o wym: 82cm x 52cm (w moim przypadku - równam tkaninę)


2. Z tkaniny przeznaczonej na dodatki wycinamy paski o szer. 4 cm i długości: 2x po 54 cm (boki fartuszka) i 1x 84 cm (dół fartuszka). Wszystkie listewki zaprasowujemy na 1 cm.


3. Zaprasowane listeweczki przykładamy na dół fartuszka, prawą stroną do prawej pilnując aby cięte krawędzie leżały równo ze sobą złożone.


4. Niewielki nadmiar naszej listewki możemy obciąć.


5. Wszystko ze sobą zszywamy.



6. Po zszyciu odwracamy fartuszek prawą stroną do góry i zaprasowujemy listewkę w dół.  Mamy już ładnie przygotowane elementy do wykończenia dołu.


 7. Odwracamy fartuszek lewą stroną do góry i dwa razy zawijamy. Pierwszy raz: krawędz która się strzępi zawijamy na 1 cm pod spód. I drugi raz: krawędz z tym zawiniętym jedno centymetrowym kładziemy na fartuszku ale tak aby ta zawijana krawędz przykryła nam na 1 mm wcześniejsze przeszycie. Przypinamy szpileczkami, żeby nam się nic nie rozwinęło, a krawędz nie zmieniła swojego miejsca. To bardzo ważna rzecz i pilnujcie tego szczególnie. Zaraz Wam powiem dlaczego...


8. Stębnujemy po prawej stronie, po listewce, milimetr od szwa zszywającego na m fartuszek z listewką.


9. Tak powinna wyglądać nasza prawa strona, po której szyłyśmy (pierwszy przykład na zdjęciu) i lewa nasza strona (drugi przykład na zdjęciu). Teraz wyjaśnia nam się sytuacja z punktu 6. Gdybyśmy nie zakładału naszego zawinięcia na 1 mm za szew - to maszyna nie przeszyła by  tej krawędzi i w ten sposób powstaje nam niechciana dziura...

1.                                      2.
10. Identycznie postępujemy z obydwoma bokami naszego fartuszka. Działamy krok po kroku wg wcześniejszej instrukcji, czyli: przypinamy listewkę ALE... tu UWAGA: końcówki podwijamy na 1 cm do środka! To nam da ładne wykończenie. Postępujemy tak tylko z wykończeniem dolnych brzegów fartuszka. Górne będą wszyte w pasek dlatego nie musimy się już męczyć...


11. Przypinamy szpileczkami...


12. Stębnujemy...


13. I tak powinien wyglądać efekt końcowy... Wykończeni prawego i lewego boku dolnej krawędzi fartuszka. Macie to? No to SUPER! GRATULUJE!


14. Teraz nasz fartuszek składamy równiutko na pól, prawą stroną do prawej. Od środka złożenia odmierzamy 10 cm i wbijamy szpilkę. To jest nasz środek zaszewki.


15. Środek zaszewki zaznaczony jest szpileczką z zielonym łepkiem. Od "zielonej szpileczki" odmierzamy 1.5 cm w jedną stronę i 1.5 cm w drugą stronę.


16. Nacinamy delikatnie na ok. 3mm


17. lub zaznaczamy rysując kredą.


18. Następnie nakładam na siebie zewnętrzne zaznaczenia zaszewki tak aby schodziły się do środka przodu naszego fartuszka. Spinamy je szpileczkami i całość odkładamy na bok.


19. Z tkaniny na dodatki odmierzamy i wycinamy dwa paski o szer. 8cm i dł: 120 cm


20. Przykładamy prawą stroną do prawej i zszywamy obie części na szer. 1cm


 21. Szew rozprasowujemy.


22. Z klejonki wycinamy paski o jdentycznych wymiarach i przyklejamy ją do lewej strony naszej tkaniny. Pamiętajcie: klejonka na swojej powierzchni ma drobniutkie klejowe kropeczki i to właśnie tą stronę przykładamy do tkaniny! Pomyłka grozi przypaleniem żelazka i zniszczeniem klejonki.


 23. Kiedy mamy już naklejoną klejonkę co nazywamy potocznie: usztywnieniem paska... zaprasowujemy go równiutko na pół.


24. Jeden brzeg paska zaprasowujemy na 1 cm do środka.


25. Tak przygotowany pasek...


26. przykładamy nie zaprasowanym brzegiem ( tym dłuższym) do prawej strony naszego fartuszka i przypinamy szpileczkami. Pamiętaj, że szew zszycia dwóch pasków powinien znajdować się na środku fartucha.


27. Przypinamy i przypinamy... na całej długości wszycia paska.


28. Następnie to co przed chwilką spiełyśmy - zszywamy.


29. Po przestębnowaniu odwracamy całość prawą stroną do góry i...


30. ...delikatnie cały nasz paseczek zaprasowujemy ku górze. Zaprasowanie powinno obejmować tylko ze 2 cm paska. Inaczej grozi nam rozprasowanie niechcący wcześniej zaprasowanej już połówki paska... a tego nie chcemy.


31. Tak powinien wyglądać na tym etapie nasz fartuszek.


32. Teraz podwijamy połowę paska pod spód tak aby nasze krawędzie leżały na równi.



33. Spinamy szpileczkami...


34. ...do samego końca paska...


35. ...i stębnujemy na 1 cm od brzegu zaczynając dokładnie od miejsca gdzie zakończyłyśmy przyszywanie paska do fartuszka w poprzednim etapie.


36.  Dojeżdżamy na 1 cm przed końcem paska, wbijamy igłę w tkaninę i nie wyciągając igły podnosimy stopkę...


37. Obracamy nasz pasek o 90 stopni i opuszczamy stopkę. Kontynuujemy stębnowanie do końca paska.


38. Mocujemy szew rygielkiem cofając ścieg o 2-3 uderzenia lub zawiązujemy końcówki nitek.


39. Ścinamy po skosie rogi paska. 






40. Razprasowujemy szew paska...



41. ...do samego wszycia.


42. Teraz go wywracamy na prawą stronę używając do tego długiego, drewnianego kołka. Możemy do tego celu użyć np. rączki od kuchennego ubijaka białek...


43. Kiedy widzimy już początek paska, wyciągamy nasz przyrząd do wywracania i wyciągamy całą resztę uszytego tunelu.






44. Cały odszyty pasek odprasowujemy.


45. tak ma wyglądać na tym etapie.



46. Teraz zaprasowany i podwinięty wcześniej zapas paska kładziemy na fartuszku tak aby zachodził nam 1mm za szew pokazany szpileczką. To bardzo istotne! Inaczej wykonując szew przyszywający pasek nie chwyci nam spodniej części tkaniny i powstaną dziury, czego sobie nie życzymy...









47. Całość spinamy szpileczkami albo jeszcze lepiej: FASTRYGUJEMY.





48. Teraz już tylko zostaje nam całość ostębnować na 1 mm zaczynając od prawej strony paska...





49. ...jadąc po nim dookoła, przez fartuszek aż do punktu z którego zaczynałyśmy. Zawiązujemy niteczki, żeby nam się nic nie pruło i... dobrnęłyśmy do KOŃCA!





50. Teraz nam tyklo zostaje odprasownie całości i cieszenie się z tego co żeśmy same, własnymi "ręcyma" wykonały!








Mam nadzieję, że jesteście zadowolone z efektów swojej pracy! Jeżeli coś jest niejasne w całym tym instruktarzu - powiedzcie mi o tym. Zadawajcie pytania a z chęcią na nie odpowiem!
Jeżeli to co uszyłyście nie zadawala Was - w następnej części "Warsztatów na blogu" będzie kontynuacja instrukcji obsługi pod tytułem: "Fartuszek dla zaawansowanych".
Zapraszam!